Warning: Undefined property: stdClass::$slug in /usr/home/webserver14/domains/femdom-majki.pl/public_html/wp-content/plugins/age-gate/src/Admin/Update.php on line 35 Rutyna (opowiadanie erotyczne trampling, femdom)
deptanie jajek stopą

Nasze życie erotyczne zaczęło popadać w rutynę. Moje zarobki spokojnie pozwalały na to, by moja żona zajmowała się domem, ale zdawało się, że mimo jej bardzo spokojnego, domatorskiego charakteru, zaczyna jej czegoś brakować. Sytuacja się zmieniła, gdy dała mi swojego laptopa, żebym popatrzył, co mu dolega, bo strasznie wolno się uruchamiał. Przy czyszczeniu zwróciłem uwagę na historię i… Dowiedziałem się, co ją kręci… Okazało się, że w codziennym życiu jest spokojną żonką, ale maży też, że może przeistoczyć się w perwersyjną dominę…

Oto historia, która powstała po długich dyskusjach przy winku i po udanej reaktywacji naszego życia seksualnego.

Moja pani szukała bosą stopką jajek, ale umykały nieustannie. Wreszcie jedno wpadło w pułapkę i Monika zaczęła je dociskać, patrząc mi w oczy.

Zacząłem coraz mocniej jęczeć i powoli zbliżać się do granicy wytrzymałości, ale moja pani nie przestawała, lecz się rozkręcała coraz bardziej!

– Czuję, jak się cudownie poddaje! – prawie krzyczała podekscytowana.

– Myślisz, że „wyrzygnie”, jak stanę całym ciężarem? – zapytała swoim ulubionym tekstem.

Ból nie pozwalał mi myśleć. Czułem, że zbliżyła się do granicy, chwyciłem ją za nogę, by ulżyła, bo już miałem mroczki przed oczami…

Na szczęście zdjęła nóżkę i powoli zaczęła wracać mi świadomość.

– Nie tak mocno – wydusiłem z siebie po chwili – prawie byś mi je rozdeptała!

– Oj tam, oj tam, nie przesadzaj, przecież jest zapasowe – wyrzekała z szelmowskim uśmiechem.

Dopiero teraz dostrzegłem strużkę śluzu, który sączył się po jej udach.

Dotknąłem jej cipki, była wręcz mokra, soczysta i zapraszająca.

– Teraz drugie – przerwała mi moje rozważania.

Przytrzymała jajeczko dłonią, postawiła stópkę i zabawa zaczęła się od nowa.

– Nie zdajesz sobie sprawy, mój panie – zaczęła milusim głosikiem, – jakie to cudowne uczucie, jak coraz bardziej i bardziej się poddaje.

Jej ruchy znowu zmusiły mnie do coraz to mocniejszego pojękiwania.

– Yyy, aa, chcceesz miiii eeee jee roozdeppptać? – wielki trud sprawiło mi mówienie, kiedy nacisk stawał się nie do zniesienia.

Monika, jak usłyszała moje rwane pytanie, jej lewa ręka powędrowała do cipki i zaczęła się intensywnie pieścić. Resztkami świadomości dotarło do mnie, że nie jest już mokra, ale że normalnie leje jej się po nogach. Przemknęło mi przez myśl, że nigdy nie widziałem u niej takiej eksplozji wilgoci.

– Tak! Chcę je czuć pod nogą, kompletnie płaskie i zakręcić na koniec nogą, tak jak się gasi peta! – krzyczała, patrzyła mi w oczy, jęcząc i podrygując.

Po tych słowach, na szczęście, straciła równowagę i zeszła z maltretowanego jajeczka.

Padła na łóżko i zaczęła się mocniej zabawiać sama ze sobą.

Gdy obciążenie ustąpiło, wpadł mi do głowy pewien pomysł.

Krzyknąłem tylko:

– Nie kończ, poczekaj chwilkę! – i pobiegłem do kuchni.

Wróciłem po chwili i przyciemniłem światło, tak że w pokoju zapanował półmrok.

– Co robisz, czemu przygaszasz światło, co ty wymyślił? – pytała wyraźnie zaciekawiona.

– Poczekaj chwilkę. Ukląkłem znowu przed krzesłem i położyłem jajeczka na siedzisku.

– Spróbuj teraz, jeszcze raz – zachęcać mojej pani nie trzeba było za bardzo, wstała błyskawicznie. Teraz ja ustawiłem jej nóżkę i ją poprowadziłem.

Zaczęła od nowa, nie przerywając sobie masturbacji.

– Chcesz, żeby wyrzygło? – podkręcałem ją – rozdeptać na miazgę? – kontynuowałem.

– Tak, tak! – krzyczała, wpychając sobie palce do cipki i przenosząc cały swój ciężar na jedną nogę, tak że druga znalazła się w powietrzu.

W pewnym momencie jej noga przekroczyła granicę, rozpłaszczając to, co było pod nią i gwałtownie stanęła na krześle.

Jezuuuu! – zdążyłem zawyć i w tej samej chwili gigantyczny orgazm wstrząsnął Moniką, tak że przewróciła się na podłogę wyjąc jak zwierzę, z kolejnych przenikających jej ciało fal rozkoszy…

Po krótkiej chwili wróciła Monice świadomość i zaczęła szybko i chaotycznie nadawać:

– Nie chciałam, rany boskie, co tobie Mareczek, pokaż, ja… ja niechcący…

Monika trzęsącymi się rękami delikatnie podniosła torbę i zobaczyła rozdeptaną na miazgę… śliwkę.

Ciężko dysząc, wyszeptała:

– To śliwka? – w jej głosie pobrzmiewało pomieszanie ulgi z rozczarowaniem.

– Tak, podłożyłem ją, jak nie widziałaś – wyjaśniłem sens tej zabawy.

– To czemu tak się darłeś, jak się rozgniatała, dla mnie tak? – zaczęła dociekać z radością w głosie.

– Trochę tak, ale tak naprawdę to ta cholerna pestka wbiła mi się w torbę…

Padliśmy w siebie wtuleni i śmialiśmy się dobre 10 minut.

Później, wracając wspomnieniami do tego zdarzenia, wspominała je jako najwspanialsze przeżycie, które spowodowało, że prawie straciła przytomność od przelatujących ją prądów.

Teraz często, jak jesteśmy rozpaleni, pada hasło „śliwka” i już wiadomo, że będzie ostra zabawa.


Jeśli to opowiadanie ci się podobało, wesprzyj mojego bloga drobną wpłatą (lub: link bezpośredni). Utrzymanie strony kosztuje, a tylko w ten sposób będę mogła ją opłacić na przyszły rok. Jeśli chcesz zobaczyć więcej opowiadań z motywem „trampling”, zostaw pozytywny komentarz – nic tak nie daje motywacji do pisania, jak czytanie waszych komentarzy. Opowiadanie odzyskałam z nieistniejącego już bloga „Annabb” i dokonałam drobnej korekty językowej.

Rekomendowane artykuły

guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments