Chodziłam z moim chłopakiem pół roku, nim zdecydowałam się pójść z nim do łóżka. Chyba wiedział, że opłaca mu się tak długo czekać, bo potem wiele razy mówił, że jestem naprawdę niezła. Każda para ma taki okres zachłyśnięcia się seksem, kiedy to robi się najbardziej niesamowite rzeczy.
Seks wtedy jest sportem. Wypróbowaliśmy już wszystkie pozycje i wszystkie miejsca w domu. Pewnego dnia poprosił mnie, bym zrobiła coś szalonego, czego nigdy wcześniej nie robiłam.
Usiadłam okrakiem na jego biodrach, ale tyłem do niego i wsunęłam się na jego „małego”. Nogi miał szeroko rozłożone i widziałam dokładnie jego jąderka. Miałam już mój szalony pomysł. Palce zgięłam, ale nie w pięść, tylko tak „na płasko” i… zrobiłam mu szybki masaż jąder. Takie, ciach, ciach, ciach, jak przy masażu pleców. Z pięć albo sześć uderzeń, na przemian w prawe i lewe jądro.
Tyle zdążyłam, nim złączył nogi i krzyknął. Nie dałam się zrzucić. Wypięłam rozkosznie tyłeczek i zaczęłam się poruszać w najbardziej zmysłowy sposób, jaki tylko potrafiłam. Wytrzymał do końca, aż poczułam w sobie jego wytrysk.
Opieprzył mnie potem, że nie to miał na myśli, ale już miesiąc później poprosił, bym zrobiła „rąbankę” jeszcze raz. Tyle że musiał przedtem wypić dwie wódki na odwagę.
Jeśli to opowiadanie ci się podobało, wesprzyj mojego bloga drobną wpłatą (lub: link bezpośredni). Utrzymanie strony kosztuje, a tylko w ten sposób będę mogła ją opłacić na przyszły rok. Jeśli chcesz zobaczyć więcej opowiadań z motywem „opowiadanie cbt”, zostaw pozytywny komentarz – nic tak nie daje motywacji do pisania, jak czytanie waszych komentarzy. Opowiadanie odzyskałam z nieistniejącego już bloga „Annabb” i dokonałam drobnej korekty językowej.