Maja Janoszek Na wakacje pojechałam na Mazury na obóz do małego miasteczka. Zakumplowałam się z takim chłopakiem, co tam mieszkał. Po paru dniach poszliśmy do niego do domu po kasę na lody. Miał tam u siebie w pokoju białą pałkę policyjną z jakiejś gumy z ołowiem w środku. Nie wiem, czy jego ojciec był policjantem.
Chciałam tak zażartować i machnęłam pałką, celując od dołu w jego jajka. Taki żart, bo już się dobrze znaliśmy (siadałam mu na kolanach przy ognisku). Nie chciałam go urazić. Chciałam zatrzymać pałkę kilka centymetrów przed nim. Pałka była cięższa, niż myślałam, i elastyczna, i niechcący go walnęłam w te jajka. Ale się zwinął! Nie myślałam, że jajka są takie delikatne. Przeprosiłam go, ale z wakacyjnej przyjaźni nic nie wyszło. On nawet próbował się ze mną potem umówić, ale głupio mi było.
Może ja jestem głupia? Każdemu może się zdarzyć.
Jeśli to opowiadanie ci się podobało, wesprzyj mojego bloga drobną wpłatą (lub: link bezpośredni). Utrzymanie strony kosztuje, a tylko w ten sposób będę mogła ją opłacić na przyszły rok. Jeśli chcesz zobaczyć więcej opowiadań z motywem „ballbusting”, zostaw pozytywny komentarz – nic tak nie daje motywacji do pisania, jak czytanie waszych komentarzy. Opowiadanie odzyskałam z nieistniejącego już bloga „Annabb” i dokonałam drobnej korekty językowej.
