szkolny akademik w stylu anime (to właśnie w nim wykonywany jest tytułowy kop w jaja)

Wyszłam spod prysznica owinięta ręcznikiem. Kaśka kończyła wkładać rzeczy do plecaka. Wyjeżdżała do rodziców na weekend, co znaczyło, że przez dwa dni będę mieć cały pokój dla siebie. Nagle otworzyły się drzwi i bez pukania wpadł Marek, mój chłopak. Niestety, zdążył już wypić co najmniej jedno piwko. Pocałował mnie w usta i włożył rękę pod ręcznik, głaszcząc mnie po pupie. Było to nawet przyjemne, ale w pokoju była jeszcze Kaśka. Nagłym ruchem ręki zerwał ze mnie ręcznik.

– Ta! Da! – krzyknął. Wkurzyłam się, a moja noga w futrzastych kapciach sama z siebie uniosła się i walnęła go w jaja. Upuścił ręcznik i zakrył ręką krocze. Opadł ciężko na kanapę, podciągając złączone kolana pod brodę. Marek był umięśnionym i wysportowanym chłopakiem. Wyobrażałam sobie, jak z powodu bólu mimowolnie napina mięśnie całego ciała. Czułam, że Kaśka myśli o tym samym. Kiedyś mi powiedziała, że to niesamowite, że nawet najbardziej umięśnionych facetów posyła na podłogę lekki kop w jaja.

– Agniecha, za co? – wysapał Marek.

Kaśka zaczęła chichotać, a i mnie złość niemal od razu przeszła.

– Całe szczęście – powiedziałam do niej – że miałam na nogach futrzaki. Inaczej nic by z niego nie było przez cały wieczór.

– Fakt, zamortyzowały uderzenie – odpowiedziała. – To ja was lepiej już zostawię.

Wyszła z pokoju, cały czas chichocząc. Widziałam, jak zamykając drzwi, rzuca jeszcze wzrokiem na Marka. To było jedno z tych spojrzeń zwanych rozbierającymi.

Zawinęłam się znów w ręcznik i otworzyłam dwa zimne piwa. Podałam jedno Markowi i usiadłam obok, kładąc mu nogi na kolanach.

– Boli jeszcze? – zapytałam z dwuznacznym uśmiechem.

– Przestaje – odparł. – Czy to ci sprawia taką frajdę?

– Och tak – odrzuciłam w tył włosy. – Kiedyś nokautowałam tak starszego brata, jak mi dokuczał. W końcu dał mi spokój. Mój poprzedni chłopak mnie rzucił po tym, jak przez dwa dni nie mógł wstać z łóżka.

– Co mu zrobiłaś?

– Kopnęłam go, jak się pokłóciliśmy i mnie spoliczkował. Zapomniałam, że jestem w drewniakach…

Marek syknął przez zęby.

– Nie mógł sam wstać. Było mi go strasznie szkoda, ale on potem już nie chciał mnie widzieć. Od tamtej pory nie noszę drewniaków.

Poczułam pod łydką, że Marek ma erekcję. Udałam, że tego nie zauważam.

– Potem była jeszcze ta przygoda z pijanym studentem…

Marek rozchylił mi ręcznik, odsłaniając piersi i włosy łonowe.

– A jak najbardziej lubisz to robić?

– To?… –

– Sprawiać mężczyznom ból… – pocałował mnie w pępek. Poczułam miły dreszcz.

– Różnie… – odchyliłam głowę do tyłu. – Myślałam o tym, żeby to zrobić w basenie… Weszlibyśmy nago do wody, ja stanęłabym na dnie i uniosłabym jego biodra do góry. Wzięłabym go w usta i zaczęła ssać.

Marek westchnął i dotknął dłonią moich piersi.

– Potem chwyciłabym w dłoń twoje klejnoty i zaczęła je masować. Coraz mocniej. Gdybyś już dochodził, nabrałabym powietrza i zanurzyłabym się pod wodę. Uklękłabym na dnie i zacisnęłabym dłoń najmocniej, jakbym potrafiła. Nawet gdybyś krzyczał – nie usłyszałabym i bym nie puściła. Doprowadziłabym cię ustami do końca i gdy już poczułabym twoją spermę w ustach, otworzyłabym dłoń.

Marek całował moje piersi, dysząc głośno. Rozpięłam jego koszulę i mówiłam dalej.

– Kiedyś zrobimy to w wysokim zbożu. Zawiążę ci oczy chustą. Rozbierzemy się do naga i będziesz mnie gonił. Gdy już prawie mnie będziesz miał, ja będę wymierzała ci lekkiego kopniaka. Po kilku razach nie będziesz mógł pokonać bólu i upadniesz. Wtedy ja przewrócę cię na plecy i… zgwałcę.

Ściągałam z niego t-shirt i spodnie.

– Albo jak będziesz w wannie, ja rozbiorę się i stanę w wannie, niby niechcący palcami jednej stopy docisnę twoje jądra do dna…

Odrzuciłam spodnie w kąt. Przez majtki widziałam, jaki jest naprężony.

– Będziesz musiał lizać moją szparkę, aż dojdę do orgazmu. Palce mojej stopy będą cały czas się ruszać, to mocniej, to słabiej naciskając na twoje żołędzie.

Ściągnęłam jego majtki i przed oczami zobaczyłam wielką, błyszczącą kolumnę. Poczułam gorąco i mokro między nogami. Nie mogłam się powstrzymać i wzięłam go w usta, pociągając mocno trzy razy. Potem wstałam, wsuwając go między uda, ale jeszcze nie do środka. Marek całował moje ramiona.

– Albo położymy się w pozycji 6×9, wezmę je w usta i będę przygryzać coraz mocniej, aż ty językiem doprowadzisz mnie do orgazmu.

Dyszyliśmy oboje, pieszcząc się nawzajem. W pewnej chwili Marek nie wytrzymał i pchnął mnie na kanapę. Przycisnął mnie swoim ciałem, celując w moją cipkę. Objęłam go nogami.

– Albo kiedyś w kuchni podejdę do ciebie i bez ostrzeżenia kolanem kopnę cię między nogi. Ty upadniesz, a ja rozepnę ci spodnie i zrobię ci najlepszą laskę w życiu.

Poczułam, jak Marek wszedł we mnie. Cicho westchnęłam i mocniej go objęłam nogami. Nie mógł już dłużej czekać i zaczął szybko poruszać się w środku, aż trzeszczała kanapa.

– Może też… och, tak!! Tak!!!

Poruszał się coraz szybciej. Oddychaliśmy ciężko i w końcu poczułam, jak wytryskuje we mnie strumieniem gorącej spermy.

– Może kiedyś po prostu ci je odgryzę… – opadłam na poduszki ciężko dysząc.


Jeśli to opowiadanie ci się podobało, wesprzyj mojego bloga drobną wpłatą (lub: link bezpośredni). Utrzymanie strony kosztuje, a tylko w ten sposób będę mogła ją opłacić na przyszły rok. Jeśli chcesz zobaczyć więcej opowiadań z motywem „kop w jaja”, zostaw pozytywny komentarz – nic tak nie daje motywacji do pisania, jak czytanie waszych komentarzy. Opowiadanie odzyskałam z nieistniejącego już bloga „Annabb” i dokonałam drobnej korekty językowej.

Rekomendowane artykuły

guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments