Było to na jednej z plaż Ameryki Południowej przeznaczonej dla wstydliwych Europejczyków, którzy nie przywykli do słonecznych kąpieli bez kąpielówek czy bikini. Na takich plażach roi się również od lokalnych Latynosów, którzy uwielbiają kobiety o jasnej karnacji. Sytuacja jest o tyle komfortowa, że na takich plażach nie dziwi erekcja, bo przecież każdy nowy naturysta (no może poza tymi starszymi) nie może nad nią zapanować. Faceci podnoszą się z piasku, kiedy widzą laskę, która próbując się zakrywać, idzie do ciepłego morza.
Wtedy zazwyczaj podejmują nieudane próby podrywu na te ich tanie hasełka, które być może i odniosłyby sukces gdzieś na dyskotece, ale nie w sytuacji, kiedy dziewczyna walczy ze swoją nagością. Musisz sobie wyobrazić, jak wygląda taka komiczna sytuacja. Panienka wchodzi do wody i zaraz się zanurza po szyję. Odwraca się w stronę plaży, a tam trzech facetów ze stojącymi fiutami zmierza w jej stronę. Pomóc jej mogą tylko umiejętności pływackie, bo w wodzie po szyję ciężko się biega. Tak wygląda najczęstszy scenariusz przy akompaniamencie pisków i krzyków.
Od pewnego czasu sytuacja jednak uległa zmianie. A mianowicie, kiedy na owych plażach wakacje zaplanowała Anna. Nie wiem, z którego europejskiego kraju pochodziła, ale to chyba bez znaczenia. Miejsce wakacji wybrała nieprzypadkowo, bo dowiedziała się od koleżanki, która zbulwersowana wróciła do kraju. Anna właśnie czekała na coś takiego. Nie mogła uwierzyć w opowieści swojej koleżanki. Nie mogła uwierzyć, że jednak jest raj na ziemi, i to bynajmniej nie z powodu, że chciała się opalać nago. Anna w podejściu do płci przeciwnej bardzo różniła się od swojej koleżanki, jednak nigdy nie miała okazji, by zrealizować swoje marzenia w pełni, co do płci przeciwnej. Wiedziała, że najbliższe wakacje będą należały do niej.
Wylądowała w hotelu z dala od plaży. Nijak nie dało się dojrzeć plażowiczów (celowo, bo nikt by nie chodził na taką plażę). Obserwowała tylko ludzi na drodze do plaży w poszukiwaniu tych Latynosów. I owszem, było ich niemało. Sami młodzi. Już sobie wyobrażała ich nago. Ciemne ciało, ładnie zbudowani, białe zęby, no i to co najlepsze… napięte stojące penisy, a pod nimi para jąder, które aż się proszą, aby je ścisnąć. Cóż, według Anny właśnie po to były. Dawały całkowite panowanie nad facetem. A najlepsze było to, że takich facetów do zabawy tam było mnóstwo.
Włożyła więc króciutką białą spódniczkę, opiętą koszulkę i poszła na łowy. Kostiumu nie wkładała, bo po co? Im bliżej plaży, tym częściej widywała rozebranych do naga ludzi. Bez problemu rozróżniała turystów i tych, co przychodzą popatrzeć na turystki. Wiedziała jednak, że na plaży jest ich dużo więcej. Szła więc dalej w stronę plaży. W pewnym momencie usłyszała gwizd po prawej. Mimowolnie spojrzała i to, co zobaczyła, nie zdziwiło jej. Dwudziestokilkuletni chłopak stał przy drewnianej barierce baru i uśmiechał się do niej. Spojrzała w dół, i tak jak myślała. Stojący ogier z sterczącymi jajami. Miała ochotę podejść do niego uśmiechając się i bez ostrzeżenia chwycić pod kutasa i trzymać, aż opadnie. Zrezygnowała jednak, bo wiedziała, że na plaży może zabawić się dużo lepiej.
W końcu dotarła na plażę. Rozejrzała się i stwierdziła, że warto było. Połowa plaży to potencjalne ofiary. Już wiedziała, kto padnie jej ofiarą na początku. Upatrzyła sobie czterech kolesi, którzy nie zauważyli jej wejścia na plażę, bo obserwowali jakąś kąpiącą się laskę. Leżeli na brzuchach, ale była pewna, że dobrze wybrała. Od tyłu prezentowali się całkiem dobrze. Całkowicie opaleni, wypukłe pośladki, szczupli. Idealnie. Rozłożyła się za nimi, rozebrała i obserwowała ich lśniące pupy. Już sobie wyobrażała tę rozkosz. Zwłaszcza, że czekała na nią tyle miesięcy. W tym momencie do kąpiącej się dziewczyny, którą obserwowali, podszedł jakiś facet. Po prostu ubiegł tych czterech. Ci, niedowierzając, aż podnieśli się z piasku na czworaka. Leżąca za nimi Anna tylko się uśmiechnęła. Bardzo jej się podobał ten widok. Osiem ogolonych jąder niemal obok siebie. Rozkosznie huśtały się obijając o uda. Fiutów nie widziała, bo były naprężone pod ich brzuchami. Miała ochotę podejść i kopnąć w każdą parę tak, aby jęknęli. Albo podejść i chwycić za dwie pary i pociągnąć do góry tak wysoko, by dało się zobaczyć od tyłu kutasy. Postanowiła jednak zrobić inaczej.
Poczekała, aż się położą, i podeszła do nich z olejkiem do opalania. Zapytała z miną niewiniątka, czy nie mogliby pomóc jej wetrzeć olejek. Bez kłopotu się zgodzili, więc wybrała dwóch i poszli na jej ręcznik. Anna położyła się na plecach, co jeszcze bardziej ich zadowoliło, bo myśleli o wcieraniu olejku w plecy Anny. Położyła się więc wygodnie, ręce położyła dłońmi do góry i powiedziała, żeby uklęknęli tak, aby ich jądra miała w garści. Spojrzała na ich penisy. Drżały z podniecenia tak jak i ich właściciele. Zamknęła oczy i poczuła w dłoniach gładkie jaja. Wtedy powiedziała im, że mają wcierać olejek tylko w jej brzuszek, bo w przeciwnym wypadku ściśnie im jaja. Po czym uśmiechnęła się i dodała, że olejek jest na ręczniku. Przystąpili do smarowania z początku posłusznie. Tylko brzuszek, ale brzuszek nie był duży, a Anna zachęcała do dalszego smarowania. W końcu jeden dotknął jej okrągłej piersi i czekał, co się stanie. Anna otwarła oczy, spojrzała na obydwu i powiedziała, że i tak to miała zrobić, po czym równocześnie lekko ścisnęła jądra obydwu chłopaków. Otwarli usta, jakby z niedowierzaniem, że mogła to zrobić.
Ona zaś, nie zwalniając uścisku, usiadła i naciągnęła ich moszny tak, aby można je było zobaczyć spod stojących kutasów. Obejrzała sobie napięte jądra i powiedziała: I co wy na to chłopcy? Trzymam wasze wygolone jaja jak dwie zabaweczki. Będziecie tacy twardzi, jak je ścisnę? Nic nie odpowiedzieli, tylko z otwartymi ustami spoglądali raz na twarz Anny, a raz na swoje jajka. Anna więc dodała: Zobaczymy, czy będziecie. Zacisnęła mocniej dłonie. Z uśmiechem na ustach patrzyła, jak próbują łapać ją za rękę, by uwolnić się. Wiedziała, że nic nie mogą zrobić.
Wstała, pociągając za sobą jądra chłopaków, a za nimi samych chłopaków. Następnie pociągnęła ich jądra jeszcze wyżej tak, że ci musieli stanąć na palcach, aby im jąder nie oderwała. Zobaczyła wtedy, że ciągle mają twarde fiuty, więc ścisnęła im jaja jeszcze mocniej i odprowadziła (ciągle trzymając) do ich kolegów. Tam puściła i patrzyła, jak zwijają się na piasku. Uśmiechnęła się i odeszła, rozkosznie kręcąc tyłeczkiem. Potem jeszcze długo leżała na plaży i patrzyła na tych dwóch, którzy tym razem bardziej niż dziewczynami zajęci byli swoimi jajkami.
Jeśli to opowiadanie ci się podobało, wesprzyj mojego bloga drobną wpłatą (lub: link bezpośredni). Utrzymanie strony kosztuje, a tylko w ten sposób będę mogła ją opłacić na przyszły rok. Jeśli chcesz zobaczyć więcej opowiadań z motywem „kopanie w jądra”, zostaw pozytywny komentarz – nic tak nie daje motywacji do pisania, jak czytanie waszych komentarzy. Opowiadanie odzyskałam z nieistniejącego już bloga „Annabb” i dokonałam drobnej korekty językowej.