Warning: Undefined property: stdClass::$slug in /usr/home/webserver14/domains/femdom-majki.pl/public_html/wp-content/plugins/age-gate/src/Admin/Update.php on line 35 Bez opamiętania (opowiadanie erotyczne, kop w krocze)
wyeksponowane stopy kobiety

Trenowała wiele sportów walki. Chodząc samotnie nocą po parku, to ona była zagrożeniem dla otoczenia. Nie bała się mężczyzn. W razie jakichkolwiek kłopotów znała setki chwytów lub ciosów, które mogły powalić nawet potężnego osiłka. Nie lubiła uszkadzać, jej zdaniem, pięknego męskiego ciała. Jedynym wyjątkiem były jądra. Tylko to ją podniecało, to dopuszczał jej osobisty kodeks i tylko je atakowała w razie konieczności.

Połowa technik samoobrony dla kobiet polegała na atakowaniu jąder. Była w tym specjalistką, jeśli tak można powiedzieć. Znała mnóstwo sposobów zadawania ciosów poniżej pasa i zdawała sobie sprawę ze skutków ich stosowania. Były wśród nich lekkie pacnięcia zaskakujące bardziej niż bolące, potem nieco mocniejsze uderzenia ręką od góry, powodujące krótki ostry ból, który jednak mijał szybko. Były takie, które powodowały, że mężczyzna padał na ziemię, nie mogąc wstać przez kilka minut, a potem przez kilka następnych dni odczuwał nieprzyjemne bóle. Były wreszcie potężne ciosy, jak np. podwójne kopnięcie z wyskoku, najpierw jedną, a w ułamek sekundy potem drugą nogą. Taki cios, zadany wprawnie i celnie, mógł zamienić jądra napastnika w krwawą miazgę, śląc do przerażonego mózgu bodźce bólowe o nieporównywalnej z niczym innym sile.

Zbyt rzadko ktoś próbował ją napadać lub chociaż zaczepiać. Niezaspokojona postanowiła szukać wrażeń na własną rękę. Pytała się na przykład gościa o godzinę, a gdy on zerkał na zegarek, pakowała mu kolano w jaja. Nawet gdyby ktoś to zobaczył i wezwał policję, mogła powiedzieć, że próbował ją dotknąć. Potem odchodziła, jakby nigdy nic.

Lubiła to robić w dyskotece. Stroboskopowe światła robiły tłum doskonale anonimowym. Podchodziła do jakiegoś faceta i zaczynała z nim tańczyć. W chwilę potem sprzedawała mu solidnego kopa kolanem. Szła dalej i jej bucik trafiał od tyłu między nogi następnego chłopaka, który nawet się nie orientował, co się właściwie stało. Jej rekord to sześciu facetów w ciągu jednego utworu. Wyobrażała sobie ich, jak piękne umięśnione ciała tańczyły w rytm muzyki z bezbronnymi kulkami podskakującymi między nogami, w miejscu jakby stworzonym do tego, by je kopnąć. Oczami wyobraźni widziała nieraz same kulki wraz z wyraźnie oznaczonymi stronami, z których można je trafić.

Pewnego razu na dyskotece chłopak miał pecha zbyt namolnie się do niej przystawiać. Wzięła go za rękę, udając, że ma na niego ochotę i pociągnęła za sobą. Weszli na zaplecze pełne starych mebli i regałów. Drzwi nieco tłumiły głośną muzykę. Pierwszym jej pomysłem było zatrzaśnięcie jego jąder w szufladzie, ale zmieniła zdanie. Wessała się w jego usta, przesuwając dłońmi po jego twardych pośladkach. Potem przesunęła prawą dłoń na jego krocze, wyczuwając przez materiał spodni prężącą się męskość. Nim zdążył przejąć inicjatywę, uklękła przed nim i rozpięła jego rozporek. Bez ceregieli wepchnęła sobie w usta jego członka. Jęknął cicho, zatapiając palce w jej włosach. Zaciskając wargi, cofnęła głowę. Zsunęła napletek i pocałowała gorącą różową główkę. Chłopak jęknął, chwytając się ręką za rurę. Ssała delikatnie ustami twardą kolumnę, języczkiem wodząc po czułym żołędziu.

Przyspieszyła rytm wsuwania i wysuwania i nie trwało długo, nim chłopak doszedł do szczytu. Gdy poczuła w ustach pierwszy strumień spermy, przeszedł ją niepowstrzymany dreszcz rozkoszy. Orgazm wypełnił jej ciało gorącą wibracją. Ugryzła go mocno w naprężonego członka. Jednocześnie złapała jądra i ścisnęła, aż strzyknęły jej kostki. Chłopak zakwiczał, złączył kolana. Cofnął biodra, wyciągając penisa z jej ust i próbując złapać ją za nadgarstki. Na jego członku widniał czerwony szlaczek po jej zębach. Mimo jego bólu, kolejny strumień nasienia wytrysnął na jej twarz. Jęknęła we wciąż trwającym orgazmie i ścisnęła jego jądra ponownie. Znów jęknął i pochylił się, cofając biodra i rozkosznie wypinając tyłek. Uwielbiała ten moment, gdy facet nie był w stanie nic zrobić, prócz próby schowania cennej męskości przed atakującą kobietą. Wykręciła jego jądra na ile pozwolił jej nadgarstek. Chłopak wywrócił oczami i opadł na kolana. Kolejna struga spermy strzeliła na dekolt dziewczyny.

Puściła w końcu swoją ofiarę. Chłopak zwinął się na ziemi, zasłaniając jądra i jęcząc. Ostatnia porcja spermy strzeliła na buty dziewczyny. Gęste krople spływały po czarnej skórze. Jej chwilowy kochanek drżał, leżąc na boku i zasłaniając rękoma zmaltretowane jądra. Z różowej główki wciąż wyprężonego członka spływała stróżka nasienia i śluzu. Dziewczyna wiedziała, że za kwadrans zacznie dochodzić do siebie. Wytarła się chustką i nie oglądając się, odeszła, zostawiając go leżącego na ziemi.

Kiedyś na basenie podpłynęła pod wodą do jakiegoś umięśnionego młodzieńca i zagadała do niego. Gdy już uśmiechał się, myśląc, że leci na niego kolejna laska, włożyła mu dłoń w kąpielówki, co było o tyle łatwe, że on nie protestował. Wzięła w dłoń jego jądra i niespodziewanie zacisnęła palce i wykręciła worek o dziewięćdziesiąt stopni, jednocześnie ciągnąc go mocno w dół. Nieszczęśnik nie zdążył nawet krzyknąć, a już miał usta pod wodą. Kulił się, zwierając nogi i próbując odciągnąć jej palce, a przepływający obok ludzie niczego nie zauważali lub myśleli, że to zabawa. Puściła go i odpłynęła crawlem, jakby nigdy nic. Zanim chłopak wynurzył się i nabrał powietrza, ona była już przy drabince. Zanim doszedł do siebie, przestając trzymać się jedną ręką za jądra, drugą za linę, ona była już w szatni. Nie mógł jej gonić ani o nic oskarżyć, i nie chodziło wcale o ból. Wystarczyłoby, żeby ona powiedziała, że ją molestował pod wodą, a gość trafiłby do aresztu z „domniemaniem winy”. Takie prawo było idealnym rozwiązaniem dla niej i podobnych jej kobiet. Przypuszczała, że właśnie podobne jej silne, zdecydowane kobiety przepchnęły ustawy pozwalające im swobodnie poniżać i zastraszać facetów. Nie tylko kopiąc ich po jądrach – możliwości było więcej. Fizyczna i psychiczna dominacja z szantażem oskarżenia o molestowanie seksualne zbudowały kariery wielu kobiet.

Wychodząc z pływalni, z uśmiechem mówiła sobie, że dziś wieczorem chłopak raczej nie zaspokoi swojej dziewczyny. Może i jutro mu nie będzie stawał. Następnym razem bez szemrania zejdzie kobiecie z drogi.

Po każdej takiej akcji jej muszelka robiła się rozkosznie wilgotna i gorąca. Musiała mieć faceta, położyć się pod nim, dać mu się przelecieć, a jej motywacja do zadania mu bólu rosła wraz z rozkoszą.

Była atrakcyjna, toteż nie miała problemów z „wyjęciem” faceta z klubu. Kochając się z nią, mężczyzna nawet nie wiedział, co go czeka, gdy doprowadzi kobietę do orgazmu.

Bywało, że szczytując, sięgała między nogi, łapiąc od spodu uderzające o swoje pośladki kule jąder, i ściskała je, wykręcała bądź ciągnęła w dół. Czasem lekko, czasem naprawdę mocno – zależnie od humoru. Facet albo wzdychał i robił swoje jeszcze lepiej, albo z jękiem próbował się wycofać. Oczywiście nie dawała mu się wycofać, trzymała go nogami, dłonią ściskając jego jaja jeszcze mocniej.

Jeśli facet jednak się wyswobodził, to tylko tracił swoją przyjemność, bo wytrysk miał na jej brzuch. Wtedy przekręcała jądra tak, że facet zwijał się z bólu, rozsmarowując drgającym członkiem gorące nasienie po jej brzuchu. Rzadko kiedy ją potem próbowali uderzyć. Gdzieś w psychice mieli przecież zapisane, że kobiet się nie bije. W obydwu przypadkach nie był to dla nich koniec bólu. Nieodmiennie czekał ich kopniak między nogi. Na tyle silny, by dziewczyna zdążyła się ubrać i wyjść. Robiła to w różnych momentach. Albo od razu, ledwo odsłaniali przyrodzenie, wymyślając jej od idiotek, albo potem, gdy zakładali koszulę i nie widzieli momentu uderzenia, albo jeszcze później, podczas udawanych przeprosin.

Niedługo trwało, nim zaczęła zarabiać na życie, stosując swoje ulubione metody. Zaczęła w lecie, kiedy było ciepło i mężczyźni nosili luźne i skąpe stroje. Zazwyczaj podchodziła od tyłu, wkładała rękę między nogi i ściskała worek mosznowy z całej siły przez sekundę lub dwie. Delikwent upadał na ziemię, zasłaniając krocze, a ona wyciągała z kieszeni portfel i opróżniała go z gotówki. Dodawała jeszcze, że ofiara ma nikomu nic nie mówić, bo zostanie oskarżony o molestowanie albo i próbę gwałtu. W świetle obowiązujących przepisów do skazania go wystarczały przecież jej zeznania.

Kupiła elektroshocker. To było coś. Przechodziła koło chłopaka w bocznej uliczce i znienacka strzelała mu w jaja z trzech tysięcy woltów. Umiała jednym spojrzeniem ocenić, na jakiej dokładnie wysokości znajdują się jego jądra i bezbłędnie przykładała jedną elektrodę do lewego, a drugą do prawego jądra. Efekt był naprawdę paraliżujący! Chłopak zwalał się na ziemię z płaczem, zasłaniając płonące żywym ogniem jądra i nie zwracał żadnej uwagi na ręce dziewczyny myszkujące po kieszeniach.

Jakiś czas potem stwierdziła, że ponosi jednak pewne ryzyko wykrycia. Jeśli sprawa stanie się głośna, to żaden sąd nie przyzna jej racji, jeśli oskarży ją jednocześnie dziesięciu facetów. Postanowiła więc zostać ekskluzywną dominą. To było najlepsze rozwiązanie – będzie mogła robić to, co lubi, i dostawać za to pieniądze.


Jeśli to opowiadanie ci się podobało, wesprzyj mojego bloga drobną wpłatą (lub: link bezpośredni). Utrzymanie strony kosztuje, a tylko w ten sposób będę mogła ją opłacić na przyszły rok. Jeśli chcesz zobaczyć więcej opowiadań z motywem „kop w krocze”, zostaw pozytywny komentarz – nic tak nie daje motywacji do pisania, jak czytanie waszych komentarzy. Opowiadanie odzyskałam z nieistniejącego już bloga „Annabb” i dokonałam drobnej korekty językowej.

Rekomendowane artykuły

guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments